'czesc magda
wlasnie dzwonila do mnei ciotka bo zmarl mi wojek z dalszej rodziny, jutro jest pogrzeb. sorry ale nie bede mogla do ciebie przyjsc
milena'
wlansie wyslalam smsa... zadzwonila do mnie taka debilak z klasy i mi mowi a wrecz rozkazuje zebym do niej przyszla bo jej sie internet popsul... wiec jej mowie ze nie ma mowy bo mam co teraz robic a poza tym strasznie deszcz leje... a ona mowi ze tylko na chwile jakby myslala ze czas jaki spedze u niej bedze mila jakies znaczenie dal tego cyz zmokne cyz nie... debilka pierdolona... odczekalm 3 godiznki i wyslalm jej wlasnie smsa...
w szkole bylo mi zle.. znow plakalam, pocielam sobie reke i jest wszstko totalnie chujowe... zrobilo mi sie troche lepiej jak zajelam pierdolonym lafiryndom z klasy lawke i stwiedzilam ze skoro sie nie pospiecszyly a ja zajelam ich miejsce to bede tam siedzec... zaczly sie na mnie strasznie wydzierac, a ja siedzilam i sie do nich usmiechlalam.. niezle sie wkorwily na mnie.. juz drugi raz im ten numer wykrecilam a one juz 2 raz sie poddaly cioty! jeszcze stwierdzily ze ejstem nienormalna i chora psychicznie hehe....
kurwa jak ja kocham robic ludzom na zlosc.. w poniedizlek [choc ide tylko na 1 lekcje] czesc druga
poza tym jest u mnie niezwykle chujowo, i zadko dopada mnei to tak mocno jak dzis w szkole... w suem to mi glupio... bo pare pierwszoklasistwek widzilo mnie zaplakana... maja szczescie z esie nie smily bo bym im krzywde zrobila... eh.. jake to przyjemne byloby rozpaprac im mozgi na kafelkach w szkolnej toalecie, nastepnie z usmeichem umyc dlonie i wyjsc