Komentarze: 1
nie wiem juz jak to jest... wydaje mi sie ze jest juz dobrze... a potem wszstko sie wali... jedyne co sie sprawdza to twierdzenie maćka maleńczuka ze optymizm jest wprostproporcjonalny do głupoty...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
nie wiem juz jak to jest... wydaje mi sie ze jest juz dobrze... a potem wszstko sie wali... jedyne co sie sprawdza to twierdzenie maćka maleńczuka ze optymizm jest wprostproporcjonalny do głupoty...
no i jestem... cała ale jeszcze niedokońca zdrowa... za to... chyba zakochana...
hmmm zastanawim sie po co ja to robie... zmieniłam szblon... troche sie nameczyłam nad tym... a itak ti nikt nie zagląda... hmm mam nadzieje ze to sie zmini...
siedze sobie teraz przy kpmputerku, słucham radia eski... i mysle sobie czy iść jutro na biologie (mój ulubiony przedmiot) ... bo mogłabym mrówniedobrze isc w tym czase na badania... ale chce iść na biole...
chyba umuwie sie z mamą żeby po mnie przysłża jak sie biola skończy... a potem pujdziemy sibie prosto do szpitala... :( och boje sie troszke...
ale nie o tym chciłam dziś napisac... musze przynać ze taka emilia z mojej klasy nieźle mnie wkórzyła kiedy sobie wymysliła ze... zrobi sobie dready... przecież ona nie ma zielonego pojecia o reggae... i wogóle nic nie wie o rastamanach i takie tam.... hehe a jeszcze lepsze jest to ze słucha techno i hh....
naszczescie to było rok temu... i chyba już o tym zapomniła... a ja jak już pisłąm na moich pozostałych blogach... marze o dreadach... i mam nadzieje ze to marzenie sie wkocu spełni...
chciłąm coś tu napisac... coś takiego osobistego... i co mnie ucieszyło dzis... ale zastanwiłam sie po co?? szkoda że nie miłam tego bloga wcześnij... bo naprawde chiłam o czymś napisac na pozostłych ale nie mogłam.. a teraz chcę coś napiać ale zabardzo nie wim jak ...
dzis na religii byłąm z X na targu i nietylko... wogłe chodziliśmy sobie... i uświadomiłam sobie... ze niezbyt go lubie.. a z drugiej strony własnie lubie takich bezpośrednich chłopaków... nie wim nie umiem tego dokładnie określić...
rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym... rzucaliśmy sie zgniła jażębiną... i wogle mozna była sie troche posmiac... bylismy też w skzole i czekaliśmy an dzwonek... jak to było już na rajdzie X strasznie chciło sie spac... wiec rozłożył sie na ławce i polżył sobie głowe na moim udzie...
potem wszscy sie z nas śmiali... nie rozumim tego dlaczego ... przecież własnie tak powinni sie zachowywać w stosunku do siebie prawdziwi ... hmmm koledzy... a może koleżanka z kolegą...?? tak , tak o wiele lepiej :)
no coż nie założyłam mamie jeszcze tego bloga... "makowej paninki" ale moze jutro?? :P
wiecej szczegółąw na bleach1989