Komentarze: 1
ale były jazdy mówie wam...
przyjechał wczoraj do nas wojtek (kumpel mojej mamy ok. 40 lat) jak zwykle poszedł sobie palić do nas do łazienki... wypalił chyba ponad paczke fajek... i kilka skrętów... hmm coprawda niedowiedziłam sie o tym ze pali dopiero dziś... (kiedyś moja mam sadziła dla niego konopie na balkonie, bo on nie ma..) ale uważanm ze troche zadużeo tego...
ale wszstko byłoby oki jakby nie moja sąsiadka... u mnie cały dom przesmierdniety maryśką... wojtek nagrzany w kiblu siedi a ona sobie przychodzi... a tu takie teksty lecą...
-dominik zgaś ta swieczke bo już tu śmierdzieć zaczyna... - mój tata
-a dla mnie może być przynajmniej wszędzie łądnie pachnie- moja mama, zachwile przychodzi do mnie i zaczyna sie smiać... gdy widzi że jej grelakowa nie widzi...
-no dominik mówiłem ci zebyś to zgasił...- tata
i tak w kółko... naprawde nieźle sie uśmiałąm... ale i tak wątpie w to zeby ta baba wiedziała jak maryska pachnie... nawet jakby sie jej listek pokazało to by pomyślała ze to z kasztanowca...