Komentarze: 4
kojene spotkanie z grupa, nie wiem czemu ale psycholog powedzila ze wedlug niej bylo to spotkanie bardzo nerwowe... chociaz moze.. nie wiem niewazne
ja dzis spodo mowilam, jakos czuje ze potrafie sie otworzyc przed tymi ludzmi, agnieszka ktora tka bardzo polubilam lezy na oddziale, pouknela fluoksetyne ibupromi mnustwo innych tabletek... wiem ze nie chcila sie zabic .. chciala odpoaczac... kurwa tylko ona nie wie jak ja sie o nia martwialm, szlam tam i myslam tylko niej 'bedze czy nie bedze? zyje czy zmarla?' ... jej opis mowil sam za sibie, pzerazila mnie okropnie... kurwa.. naprawde bardzo sie martwilam... dobrze ze juz po tej nocy z niedzieli na poniedzialek...
bylo tez cwiczenie ktore nie bylo na moje sily... wszscy stali w kolo, ja stalam w srodku z zamknietymi oczami, a oni pomalu zaczynali sei do mnie zblizac, ja milam powedzec STOP... zrobili z dwa male kroczki i musieli sie zatrzymac... szum przesuwajacych sie domnie kilkunastu par butow byl okropny... czulam sie jak w potrzasku, czulam zagrozenie.. nienawidze gdy ktos bliza sie do mnie bez mojej woli... powedizlam ze lepiej bede sie czula jak z tamtad pujde... ze czuje sie osaczona i wystraszona...
znow karolina pozwolila nam zrobic chyba najmniejszy krok... powiedzia ze nie zasluguje by ktos sie do niej zblizal, woli zebysmy nie zrobili zadnego kroku niz zebysmy pozwolili jej wziasc za duzo... smuci mnie bardzo jej sytuacja...
no i tyle na dzis, jak zwykle pod koniec pada pytanie 'z jakim slwem konczycie ta sesje?'
ja koncze ze strachem, o to co wydazy sie juto