Komentarze: 2
'ginie nadzieja i moc, rosnie apetyt na zlo' - coma
chyba dawno nie bylo tak źle, dzis na fizyce babka cala godzine na nas wrzeszczala... nie moge, nie potrafie siedzec w tkaim wrzasku, zawsze gdy ktos w domu sie kluci pazalizuje mnie strach ze zaraz sie na mnie wydra o byle co... zawsze placze... tym razem na lekcji tez sie poryczalam...
nie umiemjuz wytrzymac w szkole... na przerwie albo siedze z chlopakami na lawce, albo placze w kiblu... jestem tak cholernie zla na waszystkich ze mam ich ochote rozszarpac...
rozmawialm wczoraj z agnieszka [z psychoterapii kumpela] no i podjelaysmy decyzje ze przy najblizszym spotkaniu z psycholog [czyli jutro] troche ponaciagamy te swoje stany emocjonalna na niebespieczny grunt, ja tez mama sie z nia [psycholog] za niedlugo spotkac... pogadam z nia... potrzebuje jakiegos azylu ... wysiadam psychicznie... w sumei to jzu nei weim czy mam jej tylko powedzec ze moje mysli samobojcze staja sie coraz silniejsze, czy poprostu jest to prawda i nie ma tu co zmyslac i mowic ze tak nie jest...
kurwa mac! naciskam 'pause' i wysiadam na przystanku zwanym oddzialem psychiatrycznym