maj 28 2004

wina zawsze lezy pośrodku ??


Komentarze: 1

tak jak mówiłam dziś już po wszstkim... cała kalsa wie... przyszłam do domu (12.15) rozryczłam sie... płakałm i plakłam... wszstko co powiedziłam mamie w tej samej chwili obróciło sie przeciwko mnie...

powedziłam jej zę nikt mnie nie akceptuje w tej kasie... a ja ich nielubie... mam poweiedziła ze to przezto ze tka sie zachowuje, ze uzalam sie tylko nadsobą, jestm nimiła, niesympatyczna...

jak powedizłam ze to zę w tamtej kalsie jest niższy pozim że mi to pomoże... bo do tego zebym biegła potrzebne mi jest to ze widze kogoś bliko za sobą... poweidziłąm jej ze w zawodach gdze jestem najgorsza nigdy neibede lepsza bo to tylko mnie zniecheca... i niepotrzafie kogoś dogonic... a uciekać potrafie... mam powiedziła ze w gronie idiotów bede najlepsza ale poróznując mnie z innymi bede itka na średnia... eh czy cos tkaiego... jednym słowem

NIE BYŁA ZACHWYCONA... ja też ale kogo to obchodzi... za to coś z tego wywnioskowałam... juz nigdy nieprzyznawać sie do włsnych słabości przed rozicami... bo oni itak beda twierdzić ze TO MOJA WINA

duże literki układja sie w zdanie ... też prawda... 

reggae_alive : :
28 maja 2004, 15:08
zawsze sie balam mowic rodzicom o tym co czuje szczerze mowiac to nie do konca im ufam bo jak potem powiedza zrobili to dla mojego dobra ale czy napewno...coz rodzicow nie da sie chyba zmienic tacy juz bede...niestety

Dodaj komentarz