lut 18 2005

notka mila sie ukazac jakes 10 minut temu,...


Komentarze: 8

chyba nie wiem czym jest bol fizyczny, nigdy nikt nie odcial mi palaca na zywca, nkt nie przestrzelil mi kolana ani nie potracil mnie samochod, ale nadal towarzyszy mi mysl ze ten bol nie jest tkai zly... ze da sie go jakos wytrzymac... bolu psychicznego nie potrafie porownac o do niczego, jest tak abstrakcyjny, nienamacalny, nikt go nie odczuwa tak jak dana jednostka, ale kazda boli tak samo... dlaczego nie ma na to leku podobnego do ibuprom max?

nadal zapominam kupic zyletki, a przeciez tak kocham krew zciekajaca po dloniach, dzis moje szydelko 0,75 mm robi sobie autostrade...

reggae_alive : :
18 lutego 2005, 21:04
eh szkoda ze nie wymyslono lekarstwa na ból psychiczny.. eh tak..ja wiem co to jest ból fizyczny..nieraz go doswiadczyłam.. nic nie może się z tym równać..,eh.. po mco on komu? wiesz.. tez nieraz myslałam o pocięciu się ale to chyba nic by nie dało..to ucieczka..od bólu psychicznego.. znam osobe która twierdzi ze jest to pobudzenie do zycia..dalszego:/
milena
18 lutego 2005, 20:11
hehe.. wiesz dziwne to co piszesz... ja czuje sie juz fatalnie od 2 lat... i troche dziwne byloby gdyby pomylia sie psychiatra, psycholog a nawet moja pegadog szkolna ktra juz po 1 rozmowie powiedzila mi ze najprawdopodobniej jestem chora...
qe?
18 lutego 2005, 19:23
podstawa wszystkiego, zeby nie wglebiac sie w niepotrzebne sprawy, jest to czy twoj psychiatra uwaza ze powinnas brac leki czy tez terapia powinna byc wystarczajaca. jesli nie, to nie ma o czym rozmawiac. jesli tak, to i tak ciesz sie ze nie mialas galopujacej biegunki z wymiotami tylko wysypke. to sa leki nie zaczarowane cukierki, na wyniki trzeba poczekac a w miedzy czasie swoje precierpiec. i to dlugo. ale nie wydaje mi sie zeby tobie potrzebne byly jakiekolwiek leki. przynajmniej ja jeszcze nie slyszalam zeby leczyc ludzi na dorastanie. bo tylko tyle + bunt + chec zwrocenia na siebie uwagi. i wierz mi, nie wytykam ci tego bo kazdy z nas przez to samo przechodzil w takiej czy innej formie. zycze powodzenia i moze znalezienia bardziej konstruktywnego hobby niz szukanie sposobu zwrocenia na siebie oczu. out.
milena
18 lutego 2005, 19:15
nie czkam... ale wierz ze bylam zla gdy bralam tabletki [i wcale nie na zasadzie \'kto da wiecej?\'] i zero nawet minimalnej poprawy stanu... jedynie przez 2 miesiace milam ciagle wysypki i jak cpun wygladalam...
qe?
18 lutego 2005, 19:04
bo to kurwa nie sa cukierki zeby na kilogramy wpierdalac kto wiecej! to jest lekarstwo, czyli: bierzesz ustalona dawke przez ustalony okres czasu. nie jest to tez magiczna rozdzka ze pyk i jestesmy zdrowi i szczesliwi. kochana ja lece juz osiem miesiecy na lekach i terapi i dopiero calkiem niedawno zaczelam znowu czesac wlosy. nie placz o laniu przez rodzicow bo to kazdy przeszedl i to nie jest bol a standardowa lekcja zycia. i wierz mi, nawet przy terapi i lekach najpierw musisz przejsc przez ogromne bagno zeby wyjsc na brzeg. nie czekaj na cuda.
milena -> qe?
18 lutego 2005, 18:57
prozac juz bralam, lecze sie u psychologa i psychiatry, rodzice zlali mnei nie raz jak bylam mala... choc nigdy tak by mi se cos stalo, i w sumei to sie dziwie bo moja mama jest straszliwie nerwowa... wracajac do prozaku to powiem ci ze zezarlam 2 paczki i nic nie dawalo...
qe?
18 lutego 2005, 18:46
widzisz, nie wiesz co to bol fizyczny bo nigdy zalany ojciec nie wpierdolil ci pokazna grzalka do gotowania wody, albo nie wybil zebow i zmasakrowal twarzy rzucajac o kant pieca. zaden bol fizyczny takich przezyc nie pobije. zapewniam. a drapania sie czymkolwiek pozalujesz za kilka lat kiedy uswiadomisz sobie bezsens i durnote tegoz. daj sobie spokoj, chodz na te terapie, idz do psychiatry po leki a nie co raz wspominaj o zapomnianych zyletkach. widzimy cie i slyszymy twoje wolanie o uwage. got it? a ibuprom max na uczucia nazywa sie prozak. ahoj i pamietaj: zawsze sikaj z wiatrem.
madelle
18 lutego 2005, 18:37
ja pamiętam jak kiedys wbiłam sobie paznokcie do krwi w dłoń. Do tej pory pamiętam moje obrzydzenie do tego czynu i jak spijałam krew z dłoni. To było straszne, nie było w tym nic ciekawego. No, i pozostały mi blizny, których wstydzę się jeszcze bardziej niż tych po upadkach z roweru.

Dodaj komentarz