sty 16 2005

daleko...


Komentarze: 2

to troche niezrozumiale nawet dla wiekszosci mowiacych 'czlowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce'

lezy sie na luzku, stoi sie na podlodze... powierzchnia ciala styka sie z czyms rownie materialnym jak ono samo... na tej powierzchni czuc wielki przeszywajacy bol... chce sie poruszyc reka... polozyc inaczej noge ktora moze przez swe zle polozenie odczuwa bol... chce sie poruszyc glowa lub zamknac oczy...

ale sie nie da.... mysli sie o tym a cialo nie chce wykonac polecenia...

po parunastu minutach zmagan sie udaje...

kazda poruszona czesc ciala boli... jakby sie dotakalo krwawiacej rany...

w koncu nawet ruch nie daje ukojenia

[to jedna z rzeczy ktorej nigdy nie pojelam i chyba nie pojme...

ale zdecydowalam sie o niej napisac...

zero fikcji literackiej...]

reggae_alive : :
Lambslayer
17 stycznia 2005, 23:31
Mamy cos do zrobienia na tym pieprzonym swiecie! Moze to zaledwie kropelka w oceanie, jednak trzeba dla niej przełamac nasze bole i ułomnosci. Pozdrawiam i dziekuje za materiały :)
yen
17 stycznia 2005, 17:36
no to niezle ale o co chodzi??? :D:D wyglada mi to na chorobe... zaczyna sie KLAN... :D:D:D zycie zycie jest nowela... a bol... byl zawsze i bedzie nadal bo nieszczescia chodza parami... jednym z nich bol jest wlasnie a drugim.... no kto jak nie my...

Dodaj komentarz