Bez tytułu
Komentarze: 2
we wtorek milam byc przyjeta do szpitala, nie moglam w ten dzien jechac... psycholog mila pogadac z ordynatorem i zarzwonic zeby pwoedzec kiedy mam byc przyjeta... nie zadzwonila wiec ja zadzwonilam... i od drugiej pani psycholog sie dowiedzilam ze jestem 40 na liscie.. nie kapuje z tego juz nic... jedno wiem ze nie chce tu juz dluzej byc.. ze wszstko zbyt bardzo boli i rani.... ze nie ma juz sily... nie ma radosci...
kurwa.. gdby sie tylko moja mam zgodzla to i do pierdolonego lublinca bym poszla, tylko po ty by nafaszerowlai mnei prochami i zeby miec na chwile spokoj
ps. a jednak niegdy nei bede tka chuda ja ona... czasem mysle ze zawsze bede taka gruba i nic sie na to nei poradzi...
pozatym jak ważysz 50 kg przy 170, to wcale nie jest tragedia :D Ważę tyle samo i dobrze się czuję z własną wagą
Dodaj komentarz