Bez tytułu
Komentarze: 1
wiem ze to glupie... dodaje juz 3 notke dzis... ale jest mi tach cholernie smutno i zle... nie chce mi sie z nikim gadac, nie lubie pisac odrecznie wiec stukam w klawiesz... to chyba mnie troche uspokaja... reka boli i krwawii... placze sobie tka po cichu zeby nikt nie widzil... jednoczesnie mam ochote rozpierdolic caly pokoj i siedzec wciaz przy komputerze nie wykonujac zadnych ruchow... hmm mysle sobie ze chyba juz nie umiem uwalniac z siebie w jakis zdrowy sposob emocji... wszstkie klebia sie w srodku... puznij skora sie poddaje i zaczyna krwawic... i tak w kolko...
nie wiem czemu ale czasto drecza mnie dziwne mysli... czasto wydaj mi sie ze ejstem w obozie koncentracyjnym... i musze wybrac kto z naszej rodziny pujdzie do gazu a kto nie... kto aby uratowac nas wszstkoch wlozy reke do wrztku, a kto pozwoli zeby strzelic mu w glowe... czesto sie nad tym zastanawim... slysze jeki blagajacych o litosc ludzi... slysze jak krzycza z bolu jaki zadaj im ss-mani... czasem nie moge tego od siebie odgonic
gdy przechodze przez ulice i widze z dala nadjezdzajace samochody nie boje sie... gdy ktos z grzecznosci sie zatrzyma zeby mnie przepuscic boje sie zrobic krok... wydaje mi sie ze to nie ja kontroluje ta sytuacje... tylko kierowca... ktory z usmiechem nacisnie pedal gazu, przejedzie mnie i z podniecniem sfotografuje zwloki.. pojedze dalje jakby nic sie nie stalo... wtedy robi mi sie goraco... wszstko inne nie ma znacznia... po glowie chodza tylko dwa slowa... isc... czy nie isc... czasem nie przechodze i stoje jak tepak... gdy z kims ide czuje sie troche bezpieczniej... chociaz nie zawsze...
dwa ostrza
trzynascie pociagniec
czerwien
piekno
Dodaj komentarz